ZOO w Berlinie. ZOO ( Zoologische Garten) jest jedną z największych atrakcji turystycznych Berlina. Ogród zoologiczny jest jednym z największych tego typu kompleksów w Niemczech i może się poszczycić jedną z największych ilości gatunków na całym świecie. Powstałe w 1844 roku ZOO obecnie zajmuje się niespełna 14 tysiącami

Co warto zobaczyć w Bergen?Drugie co do wielkości miasto Norwegii oraz kulturalna stolica kraju to niezwykle ciekawe miejsce, które może pochwalić się długą historią, pięknymi zabytkami oraz niesamowitymi widokami. Założone w XI wieku jako osada rybaków i kupców, w późnym średniowieczu dorobiło się nawet statusu stolicy kraju, który później utraciło na rzecz Oslo. O kupieckim charakterze miasta świadczy choćby fakt, że do XVI wieku działała tu nawet faktoria Hanzy. Dziś możemy się o tym przekonać oglądając Bryggen, miejskie nabrzeże pełne budynków handlowych, które w 1979 roku wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Oprócz historycznego nabrzeża na pewno warto zajrzeć na Fisketorget i zasmakować w lokalnych specjałach oraz zobaczyć historyczne domy pochodzące z minionych wieków. Ważnym elementem krajobrazu Bergen są kościoły - oprócz katedry św. Olafa, czy romańskiego Mariakirken, także klepkowy kościół Fantoft stavkirke (odbudowany po podpaleniu latach 90. XX wieku). Strzegąca wejścia do portu forteca Bergenhus (wybudowana w 1240 roku) jest jednym z najstarszych zachowanych do dziś zamków w kraju. Obiektem godnym odwiedzin jest również Gamlehaugen – wybudowany w 1900 roku pałac, będący rezydencją królewską oraz otaczający go park w stylu angielskim. Spragnieni widoków powinni skorzystać z Fløibanen, czyli kolei linowo-terenowej łączącej miasto ze szczytem góry Fløyen i przyjrzeć się panoramie Bergen.

Ostatni weekend spędziłam w Norwegii – nad dwoma cudownymi fiordami. Weekend z Bergen to mój trzeci wypad do kraju fiordów. Wcześniej był weekend w okolicy Ålesund, dzień w Tromso, oraz tydzień na cudownych Lofotach. Zostawiłam linki do moich wpisów, a jeśli przylatujecie do Bergen, zapraszam do tekstu poniżej. Lecimy na 3 noce.

19 sierpnia 2016 bergen, jedzenie, miasta, norwegia Na placu zebrał się spory tłum. Turyści wmieszali się w mieszkańców Bergen. Jedni wiedzą, na co czekają, inni nie. Gęstniejące napięcie unosi się w powietrzu. Kiedy zaczną? Kiedy zaczną? – Zdaje się wręcz słyszeć myśli zwróconej w stronę sceny publiczności. I wreszcie się zaczęło. Koncert orkiestry filharmonii z Bergen otwiera jej główny dyrygent – Edward Gardner. Pierwsze dźwięki są aż nazbyt znajome i to budzi największe zaskoczenie: Bond? O tym, co nas jeszcze podczas tych kilku godzin zaskoczyło w Bergen, co zobaczyć i czego spróbować właśnie będzie ten wpis. Torget – targ rybny Najgorszym przewodnikiem jest pusty żołądek. Wywiedzie Was zawsze tam, gdzie najbardziej pachnie i jest najdrożej. I tylko czasem jest najsmaczniej. Tym samym zwiedzenie Bergen zaczynamy od… oczywiście – Troget, Targu Rybnego. Wygłodniali, po drodze z Trolltungi i pięknych widokach. Targ to trochę określenie nad wyraz. Z miejsca, gdzie całe miasto przychodziło zaopatrzyć się w ryby, gdzie rybą wszystko pachniało i smakowało, zostało niewiele. Dwa rzędy straganów nastawionych bardziej na turystów, niż mieszkańców ciężko nazwać targiem. Ryby jednak jakieś są. Suszone dorsze, tuńczyki i łososie. A między nimi kraby, małże i inne skorupiaki. Na śmiałków nie obawiających się ekologów, napiętnowania i swojego sumienia, czekają plastry mięsa wieloryba – chyba nie dla nas. W powietrzu unosi się przyjemna woń smażonych dań. Tym bardziej walczyć ze sobą dłużej już nie możemy – po prostu trzeba coś zjeść. Wybór pada na kraba, szaszłyk z ryb i małże św. Jakuba. Po około 10 minutach dostajemy nasze dania. Wyglądają przyzwoicie. Smakują – przeciętnie. Nie można odmówić im świeżości, za to odrobina przypraw byłaby jak znalazł. Gwiazdki Michelin tym razem nie przyznamy. Głód jednak został zaspokojony, więc można ruszyć dalej. W Bergen pada średnio 260 dni w roku. „Średnio” oznacza, że nie ma wyjątku dla miesięcy wakacyjnych. Mieszkańcy mają nawet specjalny dowcip dla turystów na tą okazję: – Chłopczyku, czy tu zawsze tak leje? – zapytał turysta przechodzącego małolata – Nie wiem, proszę pana, mam dopiero 13 lata. Mało śmieszne, zwłaszcza jeśli trafi się w to „średnio”. Nam się dziś udało. Choć następnego dnia pogoda była już tradycyjna. Brygen Nasz następny kierunek to Brygen – drewniana, czerwona pamiątka po Lidze Hanzeatyckiej. Kompleks magazynów, sklepów i mieszkań zamknięty w prostokątnej i ciasnej formie, skrzypiący przy każdym kroku powstawał i rósł wraz z bogaceniem się niemieckich kupców przez cały XVw. Taki wzrost zamożności i znaczenia odbywał się oczywiście kosztem norweskiej społeczności, a zwłaszcza rybaków (działo się to z pełnym przyzwoleniem prawa, według którego rybacy mogli sprzedawać ryby tylko kupcom ligi za cenę ustanawianą właśnie przez kupców, nie rybaków). Nie trudno sobie wyobrazić zatem radość, gdy znaczenie ligi i jej wpływy zaczęły topnieć z końcem XV w. Kres Hanzy nie przełożył się na upadek magazynów, handlu i nadużywania przywilejów. Wręcz przeciwnie – po 1550, gdy Hanza całkowicie wycofała się z Bergen lokalny władca Valkendorf przejął i kontynuował monopol. Rybacy i społeczność musiała czekać niemalże do końca XIXw. na wolny rynek i cenową ulgę. Samo Brygen – uroczo wygląda tylko z zewnątrz. Po przekroczeniu jednej z bram wkraczamy w pogrążoną w wiecznym cieniu plątaninę małych przejść, schodów i balkonów. Wiszące nad głowami haki magazynów dobitnie przypominają o przeznaczeniu tego miejsca. Ciasne mieszkania były na poddaszach – wszystko poniżej przeznaczone było na towary lub ich produkcję. Zaskakujące jest, jak ta niewielka przestrzeń została wykorzystana, a jeszcze bardziej intrygujące jest to, że nie jest to dzieło przypadku. Wszystkie odległości, szerokości przejść i wysokości były uregulowane przez Ligę. Regulacje dotyczyły też personalu punktu handlowego i często były to daleko idące restrykcje karane mandatami. Ot – o śpiewaniu w pracy nie było mowy! Kręcimy się jeszcze trochę po uliczkach wokół portu. Raczej bez celu i bez zachwytu, by ostatecznie trafić na plac, gdzie właśnie rozpoczyna się koncert z okazji Bergen Film Festival. Orkiestra filharmonii w repertuarze na dziś ma spektakularny przegląd blockbusterów. Począwszy od Bonda (), przez Piratów z Karaibów, Listę Schindlera w solowym wykonaniu na skrzypcach, Powrót do Przyszłości i oczywiście Gwiezdne Wojny. Możliwość wysłuchania genialnego wykonania muzyki z filmów kształtujących dziecięce fantazje jest po prostu bezcenne. I tak upłynęła nam dodatkowa godzina… po której czas zmierzać do auta na parking. Bergen to przyjemne miejsce, by zatrzymać się na chwilę w drodze na północ. Na chwilę i nie za długo. Dzięki lotnisku może być też dobrym punktem na początek przygody z Norwegią. Dla nas następny przystanek to Droga Śnieżna i lodowce! Jeśli macie więcej czasu, a czego nam się nie udało odwiedzić… Co jeszcze zobaczyć w Bergen: Bergen Festning – Twierdza Bergen z której roztacza się świetny widok na port. Punkt widokowy na wzgórzu Floyen Lille Lungegardsvann – Muzeum Sztuk Pieknych położone nad sztuczny, ośmiokątnym stawem
Zachwyć się chińską świątynią Thean Hou Temple. 7. Przespaceruj się wokół Placu Merdeka. 8. Skosztuj najlepszego ulicznego jedzenia na Alor Street. 9. Zabaw się we słynnym “Złotym Trójkącie”. Informacje praktyczne Kuala Lumpur. Jak dojechać z lotniska w Kuala Lumpur do centrum.

Bergen to drugie co do wielkości miasto w Norwegii. Nie dość, że można w nim zwiedzić wiele zabytkowych i urokliwych miejsc (ze słynnym nabrzeżem Bryggen na czele), to jeszcze stanowi bazę wylotową w góry i nad fiordy. Oprócz wznoszącej się nad miastem góry Fløyen – na którą można dojechać kolejką – okolice miasta kuszą wieloma niezapomnianymi miejscami i widokami. W samym Bergen, oprócz zabytków i muzeów, trafimy także na tętniące życiem imprezy kulturalne. Miasto słynie z bogatej oferty rozrywkowej, do której zaliczają się np. coroczne festiwale muzyki i folkloru norweskiego. Każda ich edycja przyciąga tłumy turystów z kraju i zagranicy. Podróż Do Bergen możemy polecieć bezpośrednio z Polski. Miasta obsługujące loty do tej miejscowości to Gdańsk, Warszawa czy Kraków. Wbrew pozorom bilety lotnicze nie będą kosztować fortunę. Ich ceny w sieci Wizz Air zaczynają się już od 39 złotych! Oczywiście uzależnione są od tego, jak szybko zarezerwujemy nasz lot. Lotniska w Norwegii ulokowane są poza miastami. Po przylocie musimy więc przygotować się na przejazd autobusem. Przewoźnicy zrzeszeni w spółdzielni Flybussen kursują w dni robocze co 15 minut, a przejazd w jedną stronę kosztuje 115 koron, czyli ok. zł. Bilety można w prosty sposób zarezerwować na stronie Oczywiście trzeba liczyć się z tym, że dostępne wersje językowe to angielska i norweska. Można też wybrać się do Bergen samochodem. Będzie to jednak podróż zdecydowanie droższa, nie mówiąc już o tym, że dłuższa. W zależności od wybranej trasy, może trwać nawet dwa dni. Pomijając jednak wysiłek związany z pokonaniem takiej trasy autem, jeśli planujemy zwiedzić większy kawałek Norwegii, to warto wziąć pod uwagę wyjazd do tego kraju samochodem. Niezależnie od tego, jak dotrzemy do Bergen, w samym mieście poradzimy sobie świetnie za pomocą dobrze przemyślanej komunikacji publicznej lub ostatecznie nawet przemieszczając się pieszo. Jak wspomniałem na samym początku, najbardziej wyróżniającym się miejscem w Bergen jest zabytkowy zespół drewnianej zabudowy, czyli Bryggen. Tworzą go kolorowe domy, głównie w barwie intensywnej żółci lub czerwieni, z frontami skierowanymi ku zatoce. Korzenie tego miejsca, od 1979 r. znajdującego się na liście światowego dziedzictwo kultury UNESCO, sięgają XIV w. Wówczas Liga Hanzeatycka, potocznie nazywana Hanzą, ustanowiła w Bergen placówkę handlową. Tradycja hanzeatycka jest w dzisiejszym Bergen wyczuwalna – będąc w mieście mamy szansę zwiedzić muzeum Hanzy. W jego skład wchodzą dwa budynki – średniowieczny dom niemieckiego kupca oraz Schostuene, który był miejscem spotkań towarzyskich kupców i ich pracowników. W Bryggen znajdziemy jeszcze kilka innych muzeów, w tym muzeum Theta, czyli grupy oporu w Norwegii podczas II wojny światowej. Chcąc obcować z historią miasta, koniecznie musimy udać się do skansenu Bergen. Znajduje się on dwa kilometry od centrum. Zobaczymy tam ok. 50 zrekonstruowanych domów, datowanych na okres od XVIII do XX w. Co ciekawe, spotkamy tam również aktorów, którzy odgrywają scenki z życia dawnych mieszkańców Bergen. Dla zwolenników aktywnych form wypoczynku dobrym pomysłem może być spacer na górę Fløyen. Zdecydowanie nie należy ona do wymagających. Liczy zaledwie 399 m Jej wysokość nie jest jednak wprost proporcjonalna do wrażeń estetycznych, jakie gwarantują nam widoki ze szczytu. Rozpościera się z niego panorama na miasto, fiord oraz otaczające Bergen góry. Doznania są naprawdę niesamowite, zwłaszcza jeśli uda nam się trafić na ładną pogodę. Na szczyt Fløyen można wejść pieszo. Podróż w jedną stronę zajmie nam około 30 minut. Dla wygodnickich dostępna jest jednak kursująca z centrum miasta kolejka Fløybanen. Będąc w Bergen, szkoda byłoby nie udać się do najdłuższego i najgłębszego fiordu w Norwegii, Sognefjord. Z miasta można tam dopłynąć, a potem wrócić koleją, zwiedzając po drodze malowniczą miejscowość Flåm. W okresie od 1 maja do 30 sierpnia rejsy przez Sognefjord do Flåm są organizowane codziennie. Decydując się na nie, będziemy podziwiać nieokiełznaną i surową naturę fiordu, a także gór Jotunheimen, u których stóp Sognefjord się znajduje. Rejs kończy się w otoczonej górami i wodospadami, malowniczej wiosce Flåm. Jedną z jej największych atrakcji jest zapierający dech w piersiach punkt widokowy. Z Flåm możemy wrócić do Bergen koleją. I to nie byle jaką, ponieważ Flåmsbana to jedna z najbardziej stromych linii kolejowych na świecie. Dodatkowo z okien wagonów możemy nadal podziwiać piękno Sognefjord. Flåmsbana zawiezie nas do Mydral, w którym przesiadamy się do kolejnego pociągu (tym razem już tradycyjnego) do Bergen. Wracając do atrakcji znajdujących się w centrum miasta, nie można pominąć słynnego targu rybnego. W sezonie, czyli od początku maja do końca sierpnia, Fisketorget jest czynny codziennie od godz. 7 do 19. Jest to istny raj dla smakoszy owoców morza. Oczywiście dla tych, którzy posiadają zasobniejsze portfele, gdyż ceny na targu rybnym w Bergen do najniższych nie należą. Na każdym stoisku znajdziemy jednak darmowe próbki, przez co poznanie smaku wędzonego łososia, kraba królewskiego czy nawet wieloryba nie stanowi problemu. Bergen ceny Nie jest żadną tajemnicą, że Norwegia nie należy do najtańszych państw na świecie. W Bergen można jednak spędzić czas, nie nadwyrężając mocno naszego budżetu. Zamiast rezerwacji pokoju w hotelu, lepiej zakwaterować się w jednym z tamtejszych hosteli. Najpopularniejszy to YMCA, zlokalizowany w samym centrum Bergen, niedaleko targu rybnego. Ceny za noc w wieloosobowym pokoju zaczynają się już od 195 koron (ok. zł). Nieco taniej, bo 190 koron za noc (ok. zł), jest w hostelu Intermission, znajdującym się w podobnym położeniu. Dla porównania najtańszy hotel w centrum Bergen wg strony kosztuje 300 koron od osoby za noc (ok. zł). Jeśli chodzi o żywność, zdecydowanie oszczędniej będzie robić zakupy w marketach niż w zwykłych sklepach, a tym bardziej stołować się w restauracjach. Większość turystów odwiedzających Krainę Fiordów poleca zaopatrywać się w jedzenie w sieci Rema 1000. Mają sporo sklepów, oferowane przez nich ceny są względnie niskie jak na norweskie warunki, a jakość sprzedawanych produktów jest wysoka. Po mieście najlepiej poruszać się piechotą, aby nie umknęło nam nic z jego licznych atrakcji. Jeśli jednak bardzo się zmęczymy, możemy skorzystać z tramwajów. Bilety komunikacji miejskiej kosztują do 50 koron dla dorosłych ( zł) i do 25 koron dla dzieci i seniorów ( zł). I wreszcie atrakcje turystyczne opisywane wcześniej. Bilety wstępu do muzeów, na kolejkę Fløybanen, nie mówiąc już o wycieczce przez Sognefjorden, kosztują całkiem sporo. Ceny wejściówek do Muzeum Hanzy zaczynają się od 70 koron (ok. zł). Do skansenu wejdziemy już za 50 koron (ok. zł). Wjazd na szczyt Fløyen to koszt rzędu co najmniej 45 koron (ok. zł; co więcej, zapłacimy dwa razy tyle, jeśli chcemy skorzystać z kolejki w obydwie strony). Z kolei rejs po fiordzie i powrót do Bergen pociągiem uszczupli nasz budżet o co najmniej 770 koron (ok. zł). Aby nie zbankrutować, korzystając z wszystkich atrakcji, jakie oferuje Bergen, warto zaopatrzyć się w tzw. kartę miejską. Bergen Card to duże udogodnienie, które pozwala nam korzystać za darmo z komunikacji miejskiej, a także wielu instytucji kulturalnych w mieście. W pozostałych z nich upoważnia nas do zniżki sięgającej nawet 50 proc. (tyczy się to również niektórych lokali gastronomicznych). Kartę można wykupić na jeden, dwa lub trzy dni. Koszt tej ostatniej to 380 koron dla dorosłych (ok. zł), 304 korony dla studentów i seniorów (ok. zł), oraz 150 koron dla dzieci (ok. zł). Można ją kupić online pod adresem Dobrym sposobem na oszczędne odwiedzenie Bergen jest również korzystna wymiana waluty w Polsce. – Walutę warto wymieniać w sprawdzonym kantorze internetowym. O ile nie mamy konta w koronach norweskich, a prawdopodobnie niewielu turystów ma, wymieńmy złotówki na dolary lub euro. To jedne z najpopularniejszych kont walutowych. Jeśli mamy takowe, możemy wypłacić odpowiednią kwotę w banku i wymienić ją na miejscu na korony – przekonuje Marcin Lipka, analityk Jego zdaniem kurs korony norweskiej w relacji do euro czy dolara porusza się w podobnym kierunku, co kurs złotego. Dzięki temu wartość korony do złotego jest względnie stabilna. Wpis powstał we współpracy z kantorem internetowym

Podczas zwiedzania Ålesund nie może zabraknąć spaceru po klimatycznych uliczkach. Miasto nazywane jest Secesyjną Perłą Norwegii i nie ma w tym krzty przesady. Piękne stuletnie kamienice zachwycą każdego, kto interesuje się architekturą tego okresu. Eleganckie zdobienia, oryginalne projekty, warto mieć oczy dookoła głowy i dobrze

Praktycznie rok temu – w lutym 2016 wraz z żoną udaliśmy się w naszą pierwszą w życiu podróż samolotem! Nie byle gdzie. Ze względu na śmiesznie tanie bilety lotnicze Wizz Air z Katowic (chyba po 39 zł w jedną i 59 zł w drugą stronę) a także pasujące nam terminy polecieliśmy do Norwegii, a dokładniej Bergen. Miasta, które do tej pory kojarzyło mi się wyłącznie z serią Oko Jelenia Andrzeja Pilipiuka. Szczerze, wydawało nam się dość karkołomnym lecieć do jednego z najdroższych krajów Europy i to jeszcze w czasie, gdzie i w Polsce jest bardzo zimno. Jak się potem okazało był to jeden z najbardziej udanych wypadów 2016 roku! Ponieważ lecieliśmy bez dziecka (zostało z teściami) jako nocleg wybraliśmy najpierw najtańszy hostel (który mieści się w samym centrum miasta), ale kilka dni później udało nam się znaleźć Nelsona na Couchsurfingu. Nelson okazał się przemiłym człowiekiem, który udostępnił nam swoje mieszkanko w akademiku, a że sam w tym terminie leciał na Litwę zostawił nam po prostu klucze u swojego kolegi (który po nas wyjechał na przystanek tramwajowy). W ten sposób za nocleg zapłaciliśmy Żubrówką, Prince Polo i kartką pocztową z Polski. Nelson – dziękujemy Ci bardzo 🙂 Jeśli chodzi o kwestie jedzenia, my w Norwegii spędziliśmy trzy noce. Większość jedzenia potrzebnego nam w trakcie podróży wzięliśmy ze sobą (standardowo to co zajmuje mało miejsca w bagażu podręcznym – ryż, fix, batonik, pasztet itp. itd.). Mimo to ceny w supermarketach (np. Meny) są akceptowalne – no dobra, oprócz alkoholi. Do Polski kupiliśmy ogromny kawał brązowego sera (brunost) – którego potem już miałem dość, bo nikomu oprócz mnie nie smakował i jego resztki dojadałem jeszcze podczas Wintercampu na Turbaczu. Raz pozwoliliśmy sobie podczas pobytu, żeby zjeść w jadłodajni. No bo co to za wycieczka, jak nie można spróbować specjałów lokalnej kuchni. Polecono nam Anne Madam – taki fastfood z lokalnymi potrawami. Kupiliśmy na pół zupę i takie przepyszne mięsne kuleczki. Właścicielka opowiedziała nam dokładnie co to jest i jak to się robi – szczerze mogę polecić to miejsce, dodatkowo – znajduje się w samym centrum miasta. W kwestiach transportu. Aktualnie z lotniska co ok. 30 minut odjeżdża autobus, którym można dojechać do tramwaju (który z kolei jeździ co 10 minut). W zasadzie tramwaj jedzie przez całe miasto aż do samego portu nad wodą – czyli centrum. Dlatego też podróżowanie komunikacją po Bergen jest niezwykle komfortowe. Można się poczuć jak jeżdżąc metrem po Warszawie kilka lat temu. Jest tylko jedna linia więc nie sposób się zgubić. A jeździ na tyle często, że nie trzeba czekać na przystankach. Podobno docelowo linia tramwajowa ma zaczynać się już przy samym lotnisku – wtedy będzie już w ogóle bajka! To, bez czego byśmy się zrujnowali zwiedzając Bergen to Bergen Card – jak nie ma sezonu i jest weekend (tak było w naszym przypadku) do kupienia w hotelach Radisson Blue (są dwa, oba w centrum). Jeśli planujecie wyjazd z odpowiednim wyprzedzeniem można zamówić je nawet z dostawą do domu. Można kupić kartę na 24, 48 lub 72 h. Dzięki niej w zimie mamy większość atrakcji w cenie, prócz tego można dowoli jeździć transportem miejskim. Są również zniżki w restauracjach, przy wynajęciu samochodu czy zakupach – ale z tych możliwości akurat nie korzystaliśmy. Na stronie możecie za darmo zamówić przewodnik w języku angielskim, który dojdzie do Was pocztą, a jeśli wystarczy Wam wersja cyfrowa – to możecie ściągnąć ją za darmo. Znajdziecie tam wszelkie podstawowe informacje dotyczące miasta. Teraz przejdę do tego, co można robić w Bergen w środku zimy. Mając już karty Bergen w pierwszy dzień postanowiliśmy zapoznać się z centrum miasta – które jest naprawdę bardzo ładne, szczególnie jak się wchodzi w różne jego zaułki. Drugim, w sumie głównym punktem programu był rejs po fjordach (Rodne Fjord Cruise). Tak – szarpnęliśmy się. Aktualnie 3 godzinny rejs kosztuje 550 NOK (ale macie 20% zniżki na Bergen Card). Jeśli nie widzieliście nigdy w życiu fjordów zimą to szczęka Wam opadnie. Osobiście nie żałuje ani jednej norweskiej korony wydanej na tę wycieczkę! Było po prostu przecudownie a także statek i obsługa robiły wrażenie. Jeśli pojawiało się coś szczególnie interesującego to zapraszali nas na górny (odkryty) pokład. O wszystkim opowiadali – po norwesku i angielsku. Było masę ciekawostek, ale także humoru. Co tu dużo mówić – polecam niezależnie od kosztów. W samym centrum, przy porcie znajduje się budynek targu rybnego – warto zobaczyć, ale podobno największe wrażenie robi latem. Nad nim znajduje się informacja turystyczna. Bardzo pomocna obsługa, i ogromna ilość materiałów dotyczących nie tylko Bergen ale całej Norwegii. Na pewno trzeba tam zajrzeć! Prócz tego w centrum warto przejść się Bryggen – to ten taki kolorowy szereg drewnianych budynków. Wejść do bramy, zobaczyć absolutnie nierówne schody i po prostu poczuć klimat miejsca. Niesamowita sprawa. Zaraz za nim znajduje się forteca (na Bergen Card można również zwiedzić w środku – główna sala wygląda jak żywcem wyjęta z Gry o Tron), z której murów rozciąga się fantastyczny widok na port i centrum miasta. Będąc w Bergen nie można tego pominąć. Jeden dzień chcieliśmy przeznaczyć wyłącznie na góry. Pierwotny plan zakładał przejście siedmiu szczytów okalających Bergen. Ze względu na zimę szybko nam to jednak odradzono więc alternatywą było udanie się kolejką gondolową na Ulriken (najwyższy wśród szczytów). Niestety, wstaliśmy rano i okazało się, że jest zamieć śnieżna i kolejka jest nieczynna. Na szybko wymyśliliśmy jeszcze inny plan. Wjechaliśmy sobie kolejką na Floyen (jak jesteście w Bergen to musicie wjechać na to miejsce! Rozpościera się stamtąd cudowny widok). Mając Bergen Card raz dziennie możecie zjechać i wjechać za darmo. Stamtąd wybraliśmy sobie trasę przez trzy szczyty, z czego najwyższy to Rundemanen (568 m O ile w mieście oraz jeszcze na Floyen temperatura była dodatnia i lekko siąpił deszcz. To na Rundemanen było śniegu po kolana (przecieraliśmy szlak więc było wesoło) i wiało niemożliwie. Podejście na Blamanen w niczym nie przypomina szlaków jakie znamy w Polsce – praktycznie nieoznakowana wyrypa wzdłuż spływającego górskiego potoku – masa zabawy bo momentami trzeba sobie pomagać rękami). Trasa była jednak niezwykle urokliwa a przede wszystkim bardzo zróżnicowana. Różnorodne widoki i pogoda sprawiły, że była to mega udana wycieczka. Cała trasa ma ok 14 km. Nam, w trudnych warunkach zajęła 5 godzin bardzo spokojnego marszu (chcieliśmy się cieszyć, że tam jesteśmy). Dla osób, które przyjeżdżają o takiej porze jak my, albo nie czują się pewnie w górach – wymarzona trasa. Zapomniałem napisać o jednym. Bergen jest miastem, w którym pogoda jest bardzo deszczowa. My wylatując tam powiedzieliśmy sobie, że nie ma złej pogody – są tylko źle ubrani ludzie. Absolutną koniecznością jest posiadanie zestawu z Gore-Texu (kurtka z kapturem, spodnie i buty) + jakaś wewnętrzna warstwa ocieplająca. Zresztą – patrząc na ludzi, którzy tam mieszkają, wielu ubierało się podobnie. Bywało, że pogoda była bardzo w kratkę – naprzemiennie świeciło słońce, padał deszcz a wieczorem zamieniał się w śnieg. Mając jednak odpowiednie ubranie to przecież nie jest żaden problem. Będąc w Bergen poszliśmy (także na Bergen Card) również do Akwarium. Miejsce warte zobaczenia, spędziliśmy tak ok. 1,5 godziny. Akwaria są ładnie utrzymane i można zoabczyć co pływa pod Bergen. No i przywitać się z foką albo pingwinem. W jeden z dni (ten najbardziej deszczowy), poszliśmy do VilVite – centrum nauki. Wewnątrz było sporo szkolnych dzieci. My bawiliśmy się doskonale, może nie jest to Centrum Nauki Kopernik, ale jest tam co robić. Pierwotnie chcieliśmy tam wskoczyć na chwilę (bo to też atrakcja za darmo jak się ma kartę Bergen), ostatecznie wychodziliśmy po ponad trzech godzinach! Czy polecam Bergen zimą? Jasne, że tak! Jeśli nie boicie się pogody to możecie zobaczyć fjordy, jakich nie zobaczycie latem, możecie iść w góry przecierać szlaki i delektować się unikatową przyrodą i widokami, możecie w końcu zobaczyć miasto na co dzień i odwiedzić wiele ciekawych miejsc, które ma do zaoferowania. Na pewno jest również wiele innych możliwości spędzenia czasu w tym miejscu – my jednak uważamy nasz wypad za mega udany. Bergen jest piękne! Jak macie jakieś pytania to jestem do dyspozycji – jeśli tylko będę wiedział to z chęcią odpowiem! 🙂

Mecklenburg-Vorpommern). Wyspę zamieszkuje ponad 70 tysięcy ludzi z czego spora część w takich miastach jak: Bergen auf Rügen, Putbus, Sassnitz czy Binz. W pobliżu znajdują się takie wyspy jak Ummanz, Hiddensee, Vilm czy nieco dalsza wyspa Uznam. Rugia połączona jest z lądem stałym mostem we wpisanym na listę UNESCO mieście

Bergen słusznie nazywane jest bramą do krainy fiordów, gdyż może poszczycić się naprawdę wspaniałym położeniem. Usytuowane między fiordem, a zielonymi wzgórzami otaczającymi je ciasnym pierścieniem jest jednym z piękniejszych miast Norwegii. Większość turystów to właśnie stamtąd rozpoczyna swoją podróż po południowo-zachodnich fiordach. Jednak to nie tylko dobra baza wypadowa, ale też docelowe miejsce podróży tysięcy zmęczenia po 2 tygodniowej przeprawie rowerowej, zostaliśmy całkiem pochłonięci przez uroki Bergen i chwytaliśmy się każdej okazji, by móc odkryć jego nowe zakątki. Pobaw się w chowanego w plątaninie Bryggen Bryggen to pamiątka po latach świetności Bergen, na który składa się kwartał kupieckich domów. Są one ciasno wybudowane i podzielone wąskimi, wyłożonymi tak jak przed wiekami, drewnianymi chodnikami. Dzięki temu jest to idealne miejsce na ucieczkę od zatłoczonego centrum, jak i zabawę w chowanego. Kiedy wchodzimy w głąb budynków, możemy poczuć zapach starego drewna i zobaczyć krzywo pochylone ściany, zdające się za chwilę przewrócić. Tajemnicze drzwi prowadzą do restauracji, muzeum, sklepików z pamiątkami czy też do kolejnego wąskiego przejścia. W niektórych zakamarkach można znaleźć skrzypiące schody, prowadzące na piętro i wyżej, skąd można podziwiać całą architekturę Bryggen. Wjedź kolejką Fløibanen na wzgórze Fløyen Jednym z najpopularniejszym miejsc jest wzgórze Fløyen. To stamtąd można oglądać całą panoramę miasta, jak i pozostałe szczyty otaczające Bergen. W błyskawicznym tempie możecie zaliczyć tę atrakcję, bo kolejka wjeżdża tam w zaledwie 8 minut. Dla osoby dorosłej bilet w dwie strony kosztuje ok. 40 zł. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie by wejść tam o własnych siłach. Posmakuj owoców morza na targu rybnym Torget Targ rybny Torget usytuowany jest przy nabrzeżu. To miejsce zatłoczone o każdej porze dnia i roku. Nie ma się co dziwić, bo smakosze owoców morza będą w swoim żywiole, a w potrawach można wybierać bez końca. Znajdziecie tam także nietypowe przekąski, jak na przykład kanapki z mięsem renifera. Świeżo wyłowione z wody krewetki, kraby czy łososie przygotowywane są na oczach turystów, a część z nich pływa jeszcze w akwariach. Poczuj zapach nadmorskiego kurortu i pooglądaj bujające się na wodzie jachty Spacer wzdłuż wód opływających Bergen to czysta przyjemność. Uwielbiamy morskie zapachy, które nie wiedzieć czemu zawsze są ukojeniem dla umysłu. Zwiedź zabytki Bergen Twierdza Bergenhus. Składa się nią kilka budowli, w tym katedra, dom biskupi, klasztor Dominikanów, jak i najbardziej znana sala Hakona z XIII wieku, a także wieża Rosenkrantza uznawana za najważniejszy budynek renesansowy w Norwegii. Z wieży oglądać można port, jak i miasto. Rezydencja Damsgard Manor. W wielu przewodnikach, ta wzniesiona w 1770 roku rezydencja uznawana jest za najpiękniejszy i najlepiej zachowany przykład XVIII-wiecznej drewnianej architektury rokokowej w całej północnej Europie. Pałac ten jest połączeniem tradycyjnego norweskiego budownictwa z wpływami z zagranicy. Urozmaiceniem jest także otaczający go ogród barokowy. Posadzonych jest tam kilka gatunków drzew, kwiatów i ziół, jakie sadzono 200 lat temu. Kościółek Fantoft. To jeden z kościołów typu stav, o konstrukcji słupowej, popularnej w średniowiecznej Norwegii. Kościółek Fantoft stoi w pięknym parku Paradis, 5 kilometrów na południe od Bergen, a jego historia jest mocno burzliwa. Wybudowano go już w 1150 roku w małej wiosce Fortun w rejonie Sognefjordu. Po ponad 700 latach został sprzedany przez mieszkańców. Nowy właściciel kazał rozebrać kościółek i przenieść go do Bergen. Został tam postawiony na nowo, lecz niestety po niedługim czasie spalili go sataniści. Odbudowano go i tak oto stoi, co prawda z 1150 rokiem nie ma pewnie wiele wspólnego. Jeśli jesteście w Bergen to koniecznie zobaczcie jak wyglądają charakterystyczne dla Norwegii kościoły typu stav. To właśnie stamtąd został przeniesiony do nas Kościół Wang mieszczący się obecnie w Karpaczu. Akwarium Bergen. W ponad 60 akwariach zgromadzono wiele gatunków ryb i bezkręgowców z Morza Północnego. Można tu podziwiać m. in. krokodyle, piranie, ławicę śledzi, płaszczki, krewetki, koralowce. Największą atrakcją jest karmienie pingwinów. Wjazd na Ulriken. Zdawałoby się, że ze względu na popularność to Floyen jest najwyższym wzgórzem w Bergen. Nic bardziej mylnego. Najwyższym szczytem z widokiem na Bergen jest Ulriken (643 m n. p. m.). Na jego szczyt można dostać się kolejką linową lub pieszo. Poza wspaniałym widokiem na miasto, znajdzie tam również restaurację i kawiarnię. Kościółek Fantoft Poczuj magię świąt Jedne ze skrzypiących, stromych schodów w Bryggen prowadzą do miejsca, w którym zakochałam się bez pamięci. Już od wejścia do sklepu, wita nas świąteczna melodia, wielka postać Świętego Mikołaja, elfów i innych pomocników. Jest to naprawdę wyjątkowy sklep, w którym nie znajdziecie plastikowych tandetnych figurek. Każda ozdoba wykonana jest z wielką starannością, a wiele z nich zrobionych jest z materiału i drewna. Utknęliśmy tam z Kamilem na godzinę, przyglądając się wszelkim możliwym zabawkom i odkrywając nowe, zdające się nie kończyć pokoje. Co jak co, ale z tego co związane jest ze świętami i zimą, chyba nigdy nie wyrośniemy. Wypożycz rower i pojeździj uliczkami Bergen Bergen śmiało można nazwać miastem rowerzystów. W centrum, jak i na obrzeżach poprowadzone zostały doskonałe ścieżki rowerowe. Nie krzyżują się one z pieszymi, mają własne światła i dwa pasy. Wreszcie nie musieliśmy przeciskać się między pieszymi czy też zjeżdżać do rowu przez spychające nas samochody. Jeśli planujecie aktywne zwiedzanie Bergen, rower jest idealnym rozwiązaniem. To bardzo popularny środek transportu i w wielu miejscach można znaleźć zadaszone i zabezpieczone przechowalnie. Spędź zachód słońca w parku Lille Lungegaardsvannet Kiedy przez 3 dni zwiedzaliśmy Bergen, nasz piknik zawsze odbywał się w tym samym miejscu – w parku położonym w sercu Bergen. Wokół jeziorka od którego park wziął nazwę, wytyczono ścieżkę z ławkami. Można podziwiać stamtąd wzgórza otaczające Bergen i soczystą zieleń parku Prześpij się na plaży z widokiem na Bergen Kiedy zabłądziliśmy w Bergen szukając kempingu, spotkaliśmy bardzo miłego Norwega. Spytaliśmy go czy jest w pobliżu jakiś kemping. Norweg zaczął prowadzić nas w świetne i romantyczne miejsce. Szliśmy z nim dobre pół godziny, po czym zatrzymaliśmy się na plaży przy fiordzie. Nasz nowo poznany znajomy oznajmił że tutaj jest to miejsce. Wyszło na to, że źle się zrozumieliśmy i nie jest to kemping, a dobre miejsce do spania na dziko. I rzeczywiście jest tam przepięknie, zwłaszcza nocą, kiedy widać wszystkie światełka po drugiej stronie fiordu. Nie pamiętamy dokładnie gdzie to było, jako że padły nam telefony, ale wiemy że były to okolice ulicy Tertnesveien. Bergen o zachódzie słońca. Wypożycz rower i jedź zwiedzać pobliskie fiordy Najlepsze zostawiliśmy na koniec. W końcu do Norwegii nie jedzie się zwiedzać miast i zabytków, a napawać naturą i niespotykanymi u nas fiordami. Propozycji zwiedzania jest kilka, w zależności od dostępnego czasu. Najfajniej byłoby podjechać do Hardangerfjordu, Nærøyfjordu lub Sognefjordu. Jeśli jednak nie macie tyle czasu, nic straconego. Wokół Bergen jest kilka mniejszych i całkiem ciekawych fiordów, w tym także wodospady i parki krajobrazowe. Pogoda bywa kapryśna, ale Norwegia to i tak idealne miejsce dla rowerzystów ze względu na spore ilości ścieżek rowerowych i wysoką kulturę kierowców. Holmenkollen skocznia w Oslo. Tutaj warto wsiąść w metro, gdyż znana skocznia narciarska znajduje się na wzgórzu na przedmieściach miasta. To najważniejszy ośrodek narciarski w Norwegii, gdzie co roku odbywają się zawody. Sporą atrakcją jest zjazd na ziplinie, który pozwala poczuć się troszkę jak skoczek narciarski. Co warto zobaczyć w Holandii? Holandia jest jednym z najbardziej tętniących życiem i najciekawszych krajów Europy. Znana ze swojej różnorodnej stolicy, Amsterdamu, Holandia to nie tylko kanały i względu na jej stosunkowo niewielkie rozmiary można stosunkowo szybko odwiedzić Holandię i zobaczyć wiele krajów w krótkim czasie. Wycieczka na wieś jest często jedną z głównych atrakcji wycieczki, zwłaszcza podczas zwiedzania słynnych obszarów, takich jak kultowe wiatraki i tradycyjne wioski pełne tulipanów. Jednym z najlepszych sposobów zwiedzania wsi jest jazda na rowerze i na szczęście większość Holandii jest płaska. Oznacza to, że możesz łatwo poruszać się po okolicy i cieszyć się wspaniałą holenderską przyrodą. Co warto zobaczyć w Holandii? Lista unikalnych miejsc, ponad 50 atrakcji – jedyna taka mapa w sieci. Cała lista znajduje się tutaj, wystarczy że klikniesz i zostaniesz przeniesiony do naszej indywidualnej bazy unikalnych atrakcji i najciekawszych miejsc. Tworzymy obecnie największą mapę zawierającą jedne z najciekawszych miejsc w Holandii. Co warto zobaczyć w Holandii? Miejsc jest na prawdę bardzo dużo, a my stale dodajemy nowe. Ty również możesz dołączyć i dodać jakieś ciekawe miejsce, którego nie ma na naszej liście. Poniżej najlepsza lista dostępna w sieci, lepszej nie znajdziesz 🙂 Hoge Veluwe National Park. Park Narodowy Hoge Veluwe słynie z różnorodnego krajobrazu gęstych lasów, wrzosów, a nawet wydm. Prawdopodobnie najlepiej zachowany i z pewnością najbardziej interesujący geologicznie park narodowy w kraju. Hoge Veluwe składa się z rozległych piaszczystych gleb powstałych w epoce lodowcowej. Ten fascynujący krajobraz pokrywa duża powierzchnia osadów lodowcowych o wysokości 80 – 100 metrów, z morenami południowymi i wschodnimi. Po całkowitym pokryciudrzew, park miał średniowieczny wygląd i wylesienie pod zarząd. Bezdroża tego obszaru były wykorzystywane jako pastwiska dla owiec. Z biegiem czasu piasek z tych miejsc został wywiewany, czasami wypełniając całą wioskę, tworząc wydmy i zamieniając niektóre obszary w XIX wieku uruchomiono program sadzenia drzew, aby zapobiec dalszemu dryfowaniu. Tymczasem niektóre zagłębienia zostały wypełnione wodą deszczową, tworząc jezioro. Jak dojechać do najlepszego punktu widokowego? Dokładny adres do najlepszej miejscówki w Parku Giethoorn Giethoorn to słynna wioska u góry Holandii w Overijssel. Dziś wieś należy do gminy Steenwijkerland, ale dawniej przez długi czas była samodzielną gminą. Wieś znana jest jako „Wenecja Holandii”. Wieś znana jest z dróg wodnych, mostów i łodzi. Transport w wiosce odbywa się zwykle łodziami, które są łodziami z otwartym dnem, popychanymi przez pręty. Przy odrobinie wyobraźni te łodzie wyglądają jak wenecka gondola. Wiele mostów we wsi jest w większości własnością prywatną. Oprócz dróg wodnych w Giethoorn i okolicach istnieje wiele pięknych ścieżek rowerowych. Gdzie jest Giethoorn? Obszar, na którym znajduje się Giethoorn, był zasiedlony w XII wieku. To właśnie krzyżowcy założyli pierwszą kolonię torfową tutaj w Holandii. Obecna wieś powstała jednak po raz pierwszy w XIV wieku, kiedy wybudowano kościół. Dwa wieki później teren zaczął najeżdżać torf i wykopano różne drogi wodne. W pobliżu wsi utworzono kilka jezior torfowych. Te duże płytkie jeziora są unikalne w regionie. Najlepszą częścią wizyty w Giethoorn jest popłynięcie łodzią wzdłuż wielu kanałów wioski. Można to zrobić na wiele sposobów. Możesz podróżować słynną łodzią, ale możesz też wynająć łódź szeptaną, kajak, canoe lub slup. Miłośnicy rejsów mogą wybrać się na wycieczkę łodzią po kanale. Istnieje również wiele opcji dla żądnych przygód gości, takich jak łodzie zderzakowe, łodzie bąbelkowe, deski surfingowe i deski do wiosłowania. Jak dojechać do Giethoorn? Zobacz tutaj adres do Giethoorn Ogród Japoński w Hadze – kiedy warto zwiedzać? Ogród Japoński to wizytówka Landgoed Clingendael, położona między Hagą a Wassenaar. Jest to jedyny ogród japoński w Holandii od początku XX wieku. W zabytkowych ogrodach można zobaczyć piękne i rzadkie drzewa i rośliny. O powierzchni 6800 metrów kwadratowych jest również największym ogrodem japońskim w japoński ma bardzo wyjątkowy i niesamowity klimat, częściowo ze względu na piękne warstwy mchu. W ogrodzie znajduje się wiele kamiennych lampionów o różnych kształtach. Są też dwie butelki z wodą. W misie wypełnionej wodą znajdują się cztery posągi Buddy. Drugie akwarium ma kształt kwiatu Clingersael jest otwarty przez cały rok. Ze względu na klimat, ogród japoński będzie otwarty przez krótki czas wiosną (maj/czerwiec) i jesienią (październik). Jak dojechać? Zobacz tutaj adres ogrodu Safari Resort Beekse Bergen – nie przegap! W Beeksbergen można jeździć samochodem obok żyraf, nosorożców i innych dzikich zwierząt. Tymczasem Beekse Bergen nie jest już tylko parkiem safari, do którego dodano domki, namioty safari, a nawet piękne kurorty safari, w których można wynająć domki na drzewie, które są częścią dzikiej przyrody. Z różnych sawann i równin można zobaczyć żyrafy, zebry, nosorożce, strusie i bawoły przylądkowe. Wodę i foki można zobaczyć w bungalowach na plaży Bahari. W związku z tym dzika przyroda jest zawsze w pobliżu, a oglądanie zachodu słońca na sawannie lub spacery po dzikich zwierzętach są magiczne. W Beekse Bergen czujesz się jak w Afryce, a nie jak w Holandii. Podczas nocy słychać ryk lwa. Wzmacnia to poczucie bycia w dzikiej sawannie. Jak dojechać do Safari Park? Zobacz adres i dojedź na miejsce Keukenhof i pola tulipanów Keukenhof to prawdopodobnie najpopularniejsza atrakcja turystyczna w Holandii na wiosnę. W dosłownym tłumaczeniu Keukenhof oznacza „ogród kuchenny”, około 30 minut jazdy na południowy zachód od Amsterdamu, w pobliżu miasta Lisse i jednego z najważniejszych obszarów kwitnienia w kraju. Park Keukenhof to największy ogród kwiatowy na świecie, w którym co roku sadzi się około 7 milionów cebul. Główną atrakcją są tulipany, ale Keukenhof słynie również z eksponatów w pomieszczeniach, gdzie często można zobaczyć azalie, żonkile, hortensje, kwiaty wiśni oraz imponującą kolekcję orchidei, lilii i innych odmian. Keukenhof jest bardzo popularną atrakcją turystyczną, więc każdego dnia spodziewaj się tłumu turystów z całego świata. Poza tym można spodziewać się niemal wszystkiego, z czego słyną Holendrzy: milionów tulipanów, a do tego wszechobecne drewniane buty, wiatraki, tradycyjne pieśni ludowe, śledzie, naleśniki (Pannenkoek), mini naleśniki. (Poffertjes) Oraz piękne dzieła sztuki i rzeźby. To, co znajdziesz, to rozległy ogród pełen klombów, pięknego krajobrazu i wspaniałych eksponatów kwiatowych. Najlepszy czas na wizytę (i unikanie zatorów) w Keukenhof to późne popołudnie w dni powszednie (około 15:00). Park zamyka się o godzinie 20:00. Masz mnóstwo czasu na zwiedzanie ogrodu i oglądanie oszałamiających kolorów, wysokich drzew i pachnących kwiatów w wolnym tempie, bez naciskania łokciami. PRZECZYTAJ TAKŻE: Pola tulipanów Holandia lhnR.
  • 4m3snk1h7u.pages.dev/392
  • 4m3snk1h7u.pages.dev/30
  • 4m3snk1h7u.pages.dev/253
  • 4m3snk1h7u.pages.dev/319
  • 4m3snk1h7u.pages.dev/176
  • 4m3snk1h7u.pages.dev/396
  • 4m3snk1h7u.pages.dev/36
  • 4m3snk1h7u.pages.dev/338
  • 4m3snk1h7u.pages.dev/12
  • co warto zobaczyć w bergen